Wracamy do Tokyo tą samą trasą, którą dotarliśmy tutaj. Wyjątkiem jest jazda z Naganohary do Takasaki zwykłym pociągiem (odpowiednik naszego Regio), który ma siedzenia bokiem do kierunku jazdy i zatrzymuje się na każdej stacji. Na nocleg docieramy przed 23, a jutro mamy w planach aż dwa kierunki
;)Dzisiaj w planach mamy wyprawę w przeciwnym kierunku niż ten wczorajszy. Dzisiaj też niestety nastał pierwszy (ale na szczęście ostatni) deszczowy dzień podczas naszego pobytu. Z dworca Shinjuku, Expressem Azusa, dojeżdżamy do stacji Otsuka. Tutaj decydujemy się na specjalny pociąg Fuji Tozan Densha (musimy dopłacić do niego po 200Y za miejscówki). Nie jest to tradycyjny skład, w którym mamy normalne siedziska. Wnętrze pociągu wyglądem przypomina restaurację lub salon. Dodatkowo drogę umila miła pani opowiastkami o regionie. Dowiadujemy się m.in. o trakcie, pod którym w pewnym momencie przejeżdżamy, kolei magnetycznej, która ma połączyć główne miasta Japonii (otwarcie chyba w 2023r. o ile dobrze zapamiętałem
;) ).
Fuji Tozan Densha Wnętrze I wnętrze z pasażerami
Wiadukt kolei magnetycznej Mgła przesłania widoki na które liczyliśmy... ...ale i tak jest ładnie Też tak uważają
:) Herbata o smaku deszczówki z popielnicy stojącej tydzień na dworze
Po nieco ponad 50 minutach jazdy docieramy do naszego dzisiejszego celu – Fujikawaguchiko. 25-tysięczne miasteczko leży u podnóży najwyższego szczytu Japonii, stratowulkanu, Fudżi. Nad samym miastem znajduje się również Kawaguchi, jedno z pięciu jezior leżących w cieniu góry. Niestety przez deszczową aurę (padało przelotnie dosyć często) Fudżi spowite jest gęstą mgłą. Z powodu pogody odpuszczamy nasz pierwotny plan obejścia wschodniej zatoczki jeziora. Nie wjeżdżamy również kolejką linową Kachi Kachi (800Y w dwie strony) na pobliskie wzniesienie Tenjo, gdzie z jednego kilometra n.p.m. mieliśmy obserwować ukochaną górę Japończyków. W przerwie między opadami przechadzamy się trochę po samym miasteczku.
Mgliście i mżyście
Po lewej japońska normalność - darmowe toalety (uczta się urzędasy w Polsce!)
Epickie zdjęcie #2
:D
Fujisan Express
Warto przebyć tę trasę dla samych widoków
;)
Kiedy w końcu rozpadało się nieco mocniej, zabraliśmy podgrzane dania z Family Mart’u do ekspresu Fujisan i wyruszyliśmy z powrotem do Otsuki. Tutaj zmiana. Kierunek nie Tokyo, lecz Hachioji, tam przesiadka na pociąg regionalny i już jesteśmy w drodze do Yokohamy
:) Drugie co do wielkości miasto Japonii, leżące tuż pod Tokio, odwiedzamy już po zachodzie słońca. Jest mokro, ale przynajmniej nie pada, dzięki czemu możemy pospacerować trochę po centrum. Nieplanowanie zahaczamy o Nissan Global Hq Gallery (wejście oczywiście bezpłatne). Tutaj podziwiamy auta kolejnego z japońskich producentów. Niemal do każdego samochodu możemy wsiąść. Są również, tak jak w Toyota Mega Web, symulatory, jednak nie aż tak efektowne. Po paru godzinach spędzonych w mieście wracamy na dworzec.
Yokohama Nissan Global Hq Gallery
Siedzenia ustawione pod Japończyków
Tu też czuć nadchodzące święta
Z Yokohamy pociągiem podmiejskim jedziemy do stacji Shinagawa i pieszo udajemy się na nasz nocleg, wpadając jeszcze do Seijo Ishii na wieczorne wyprzedaże. Jedzonko przyda się na kolację i przede wszystkim jutrzejsze śniadanie. W kolejny dzień pobudkę mamy zaplanowaną na 6(!) rano
;)
Oczywiście że miałem. Noszę zawsze takie podstawowe rzeczy w moim mini plecaczku z decathlonu za 9,99zł z przesyłką
:D Tylko po prostu, po zwróceniu mi uwagi, że nie powinienem tutaj rzuć gumy, odruchowo ją wyjąłem z ust i rozejrzałem się w poszukiwaniu kosza. Widocznie to był dla nich swego rodzaju jakiś dyshonor, że nie przewidzieli takiej sytuacji, więc szybko zaczęli działać. I tak cud że nikt przeze mnie sepuku nie popełnił
:lol:
becek napisał:ale śmietnik wrzucasz, koszmarwyjmij chociaż ta komórę z futerałuBardzo przepraszam panie czepialski, że nie spakowałem do podręcznego profesjonalnej lustrzanki z zestawem obiektywów i kompletem softboxów. Twój post jest niezwykle pomocny dla osób czytających relację, które w najbliższym czasie planują wizytę w Japonii. Może też w wolnej chwili wrzucisz jakąś własną, żeby wszyscy mogli zobaczyć jak powinny wyglądać zawodowe ujęcia.Zdjęcia były wykonywane głównie aparatem, czasem komórką (akurat tego dnia, bardziej korzystałem z tego drugiego urządzenia). Ps. Jadąc gdzieś wolę spędzać czas podziwiając miejsca, atrakcje na żywo, a nie tracić czas na stanie i ustawianie 37 parametrów. Nie pracuje dla National Geographic. W pamięci chce mieć głównie wspomnienia, a zdjęcia są jedynie ich delikatną podporą.
@becek-widziałeś tu na forum relację bez zdjęć?
:shock: Zdjęcia nie są może super ale tragiczne też nie, mnie ta relacja nie zniechęca no ale ja już jestem zdecydowana więc klamka już zapadła tylko musi poczekać
;).
becek a Ty. 0 lotów, 0 km, 0% krajów. Jak dla mnie jesteś jedno wielkie 0 "ZERO". Mnie już autor relacji upewnił w moim wypadzie do Japonii. Ty dalej zbieraj ZERA :)
becekwiec nie ustawiaj i skup się na pisaniuwrzucać śmieci nie musisz, nie zachęcają do wyjazdu
A mnie twoje chaotyczne pisanie i brak interpunkcji nie zachęca do konwersacji z tobą. Jedyne śmieci, to właśnie te marne wypociny, które tu produkujesz. Sugeruję zapisać się na forum podróżnicze Canona (i przy okazji do lekarza) i tam się spuszczać nad zdjęciami. Nie podoba ci się - nie wchodź tu! Proste ;)
Myślałem że w tym croissancie było dużo chemii, ale chwilę później Iberia "uraczyła" nas kanapkami z mortadelą
:lol: ,które składały się wyłącznie z E-...
Fajna relacja i dzięki za podsumowanie kosztowe - wkrótce sam się wybieram do Tokio, więc wszelkie informacje się przydadzą
:)Mógłbym prosić o namiary na nocleg który wynajęliście przez Airbnb?
Gratulacje, fajna relacja.Polecam odwiedzenie Tokyo Skytree, nawet za 3000 "domków". Wyjatkowe widoki oraz wrazenia z jazdy winda pomiedzy poziomami 350m a 450m. Kolejki sa dlugie, ale ida bardzo sprawnie.Jesli chodzi o noclegi, to np. dobry hotel 3* mozna spokojnie zabukowac za 60 eur/noc za pokoj dbl.
Park Sai-no-Kawara
Lokalne pyszności
Jeszcze lepsze przysmaki :D
Kosenyochien
Wracamy do Tokyo tą samą trasą, którą dotarliśmy tutaj. Wyjątkiem jest jazda z Naganohary do Takasaki zwykłym pociągiem (odpowiednik naszego Regio), który ma siedzenia bokiem do kierunku jazdy i zatrzymuje się na każdej stacji. Na nocleg docieramy przed 23, a jutro mamy w planach aż dwa kierunki ;)Dzisiaj w planach mamy wyprawę w przeciwnym kierunku niż ten wczorajszy. Dzisiaj też niestety nastał pierwszy (ale na szczęście ostatni) deszczowy dzień podczas naszego pobytu.
Z dworca Shinjuku, Expressem Azusa, dojeżdżamy do stacji Otsuka. Tutaj decydujemy się na specjalny pociąg Fuji Tozan Densha (musimy dopłacić do niego po 200Y za miejscówki). Nie jest to tradycyjny skład, w którym mamy normalne siedziska. Wnętrze pociągu wyglądem przypomina restaurację lub salon. Dodatkowo drogę umila miła pani opowiastkami o regionie. Dowiadujemy się m.in. o trakcie, pod którym w pewnym momencie przejeżdżamy, kolei magnetycznej, która ma połączyć główne miasta Japonii (otwarcie chyba w 2023r. o ile dobrze zapamiętałem ;) ).
Fuji Tozan Densha
Wnętrze
I wnętrze z pasażerami
Wiadukt kolei magnetycznej
Mgła przesłania widoki na które liczyliśmy...
...ale i tak jest ładnie
Też tak uważają :)
Herbata o smaku deszczówki z popielnicy stojącej tydzień na dworze
Po nieco ponad 50 minutach jazdy docieramy do naszego dzisiejszego celu – Fujikawaguchiko.
25-tysięczne miasteczko leży u podnóży najwyższego szczytu Japonii, stratowulkanu, Fudżi. Nad samym miastem znajduje się również Kawaguchi, jedno z pięciu jezior leżących w cieniu góry.
Niestety przez deszczową aurę (padało przelotnie dosyć często) Fudżi spowite jest gęstą mgłą. Z powodu pogody odpuszczamy nasz pierwotny plan obejścia wschodniej zatoczki jeziora. Nie wjeżdżamy również kolejką linową Kachi Kachi (800Y w dwie strony) na pobliskie wzniesienie Tenjo, gdzie z jednego kilometra n.p.m. mieliśmy obserwować ukochaną górę Japończyków.
W przerwie między opadami przechadzamy się trochę po samym miasteczku.
Mgliście i mżyście
Po lewej japońska normalność - darmowe toalety (uczta się urzędasy w Polsce!)
Epickie zdjęcie #2 :D
Fujisan Express
Warto przebyć tę trasę dla samych widoków ;)
Kiedy w końcu rozpadało się nieco mocniej, zabraliśmy podgrzane dania z Family Mart’u do ekspresu Fujisan i wyruszyliśmy z powrotem do Otsuki. Tutaj zmiana. Kierunek nie Tokyo, lecz Hachioji, tam przesiadka na pociąg regionalny i już jesteśmy w drodze do Yokohamy :) Drugie co do wielkości miasto Japonii, leżące tuż pod Tokio, odwiedzamy już po zachodzie słońca. Jest mokro, ale przynajmniej nie pada, dzięki czemu możemy pospacerować trochę po centrum. Nieplanowanie zahaczamy o Nissan Global Hq Gallery (wejście oczywiście bezpłatne). Tutaj podziwiamy auta kolejnego z japońskich producentów. Niemal do każdego samochodu możemy wsiąść. Są również, tak jak w Toyota Mega Web, symulatory, jednak nie aż tak efektowne.
Po paru godzinach spędzonych w mieście wracamy na dworzec.
Yokohama
Nissan Global Hq Gallery
Siedzenia ustawione pod Japończyków
Tu też czuć nadchodzące święta
Z Yokohamy pociągiem podmiejskim jedziemy do stacji Shinagawa i pieszo udajemy się na nasz nocleg, wpadając jeszcze do Seijo Ishii na wieczorne wyprzedaże. Jedzonko przyda się na kolację i przede wszystkim jutrzejsze śniadanie. W kolejny dzień pobudkę mamy zaplanowaną na 6(!) rano ;)