0
Adżi 25 maja 2014 14:44
Na temat Barcelony zostało już tutaj napisane bardzo dużo, jeśli nie wszystko, więc koła na nowo nie odkryję, ale może chociaż jakaś informacja z tej relacji okaże się dla kogoś przydatna :D


Data podróży: Koniec maja. Jak dla mnie temperatura idealna do zwiedzania. Bardzo ciepło, ale nie upalnie. Dzień wcześniej na kilku portalach pogodowych prognozowali 22 stopnie. W mieście na termometrze widziałem 27, ale to pewnie przez słońce. Poranek był nieco chłodny, bo dzień wcześniej padało, ale koło 11 zaczęło już robić się idealnie. Niebo niemal bezchmurne, słońce świeciło do zachodu.

Czy warto: Palmy, słońce, dobre jedzenie - kto tego nie lubi? :)

Jak dojechać z/na lotnisko:
Z lotniska pociąg R2 kursuje co pół godziny. Oznakowanie na samym terminalu pozostawia trochę do życzenia. Strzałki są jakoś dziwnie porobione. W każdym razie, jeżeli lądujemy na T2, kierujemy się w stronę Terminal 2 "A". Tam jest kładka nad ulicą (wejście na nią w środku terminala), która prowadzi wprost do pociągu. Przed bramkami jest automat biletowy. Jeżeli chcemy wysiąść w centrum, to zapewne będzie to stacja Barna Sants lub Passeig de Gracia. Z obu odjeżdża metro, które jest świetnie oznakowane i ciężej się tam zgubić, niż w metrze warszawskim. Wracając na lotnisko nie powinno być żadnego problemu. Pociąg na lotnisko jest oznaczony R2 Aeroport. Na stacjach na wyświetlaczu pisze dokładnie tak samo, plus precyzyjnie wyliczony czas za ile pociąg przyjedzie.

Czas na zwiedzanie: Jeden dzień to zdecydowanie za mało! Nawet dla kogoś takiego jak ja, który szybko się przemieszcza, raczej nie gubi i nie interesują go jakieś byle jakie atrakcje, Barcelona to nie miasto na jeden dzień.

Czy nie zbankrutuję?: Nie jedząc tam gdzie jest najdrożej (czyt. najwięcej turystów) spokojnie można się nie wykosztować. Menu del dia 9-11€ (warto sprawdzić lub zapytać czy jest to z vat i z przystawką przed daniami, bo niektórzy trochę żyłują). W przypadku low-cost są dyskonty. Nie pamiętam dokładnej nazwy sklepu - mercato czy jakoś tak. W każdym razie za soki, bułki, croissanty, jogurty, serki twarogowe i jakieś słodkie przekąski zapłaciliśmy nieco ponad 6€.

Poruszanie się po mieście: Zdecydowanie metro. Jeżeli atrakcje które nas interesują są kilka przecznic od nas, najlepiej poruszać się metrem. Barcelona niestety jest zbyt rozległym miastem aby je schodzić wszerz i wzdłuż. Nawet jeśli bardzo lubimy piesze wędrówki i chcemy poczuć klimat miasta, po jakimś czasie braknie nam sił. Nie da się odwiedzić najważniejszych punktów Barcelony wyłącznie spacerując. Najlepszy jest bilet T-10 (10,30€), do kupienia na każdej stacji metra. Może na nim jeździć kilka osób. Liczy się ile razy przeszedł przez czytnik. Uwaga: My z pośpiechu i gapiostwa dwa razy wsadziliśmy bilet nie tą stroną. Bramka się nie otworzyła a za przejazd policzyło.




Przylot w środę po 19., wylot w czwartek przed 21. Czy w mieście tak dużym jak Barcelona, można w ogóle coś zobaczyć w tak krótkim czasie? Wraz z dziewczyną mieliśmy ambitny plan na tak. :)
Po wylądowaniu mieliśmy około 15-20 minut do pociągu R2, więc prędusiem pognaliśmy w stronę stacji. Dziewczynę wysłałem do automatu, a sam jeszcze zdążyłem cyknąć fotki dojścia z terminalu, co by zostały dla potomnych :lol:
Image

Image

Image


Pociąg dowozi nas w nieco ponad 20 minut do stacji Sants, stąd pieszo udajemy się na Placa d'Espanya, lekko zahaczamy o Montjuic i kierujemy się już w stronę El Raval.

Image


Ucząc się od miejscowych ignorujemy czerwone światła, dzięki czemu, mimo pieszej wycieczki, szybko pokonujemy kolejne skrzyżowania. Gdy na którymś mamy zielone sprawdzamy, czy aby czasem któryś kierowca nie stosował reguły "wczesne czerwone" (niektórym się zdarza).
Nieco po 22. docieramy do naszego miejsca odpoczynku. Jedna noc dla dwóch osób za... 0zł, dzięki kodowi na Airbnb (dzięki Fly4free!) ;)

Image


Po 7. pobudka, przed 8. jesteśmy już na mieście. Noc była w porządku, łóżeczko wygodne, tylko dość długo docierały do nas różne uliczne odgłosy (śpiewy, oklaski, rozmowy itp.), mimo że spaliśmy na 5. piętrze i mieliśmy zamknięte okna. Poranek nieco zimny. Wczoraj przed naszym przylotem padało. Kierujemy się na La Rambla i w stronę portu. Po drodze jeszcze coś tam jemy. Słowo coś tam nie jest przypadkowe. Rano większość knajp jest jeszcze zamkniętych, a te które są otwarte mają bardzo skromne menu. Katalończycy rano nie jedzą. Oni po prostu jeszcze śpią.

Image

Image

Image

Image



W porcie informacja żeby nie karmić mew. Ciekawe dlaczego? :lol:

ImageKręcimy się trochę po przystani, ciekawie zlokalizowanej galerii oraz najbliższej okolicy.

Image

Image

Image


Kierujemy się na Barcelonete. Naszym głównym celem jest teleferic (kolejka linowa). Jesteśmy na miejscu przed 11. Przed nami nie za wiele osób, cieszymy się że załapiemy się do pierwszego wagonika. Czekamy kilka minut, turystów przybywa. Da sie zasłyszeć francuski, włoski, rosyjski i jeszcze kilka innych języków. Chwilę po 11. przyjeżdża windą kasjerka. Nadszedł ten moment, zaraz wsiądziemy... zonk! Niestety pani informuje, że ze względu na zbyt silne podmuchy wiatru dzisiaj nieczynne.
Faktycznie trochę wiało. Raj dla surferów, których zresztą nie brakowało.

Image
Image


Wychodzi słońce. Bardzo szybko robi się ciepło. Ruszamy przez Port Olimpic, Parc de la Ciutadella, Palau Musica Catalana, Marcado de Santa Caterina i Placa de Catalunya na linię metra L3, która dowiezie nas na Camp Nou.

Image
Image


Stacja Les Corts bardzo... hmmm... ciekawa. Przed przyjazdem pociągu można uzbierać sporo węgla na zimę :lol:

Image


Z samego Camp Nou Tour niestety musimy z wielką przykrością zrezygnować. Trwa 1,5h. Za dużo cennego czasu jak dla nas. Po szybkim obiedzie wyruszamy metrem pod Sagrada Familia. Sama świątynia nieco mnie rozczarowuje. Robi wrażenie, ale nie aż takie jak się spodziewałem. Zresztą duża ilość żurawi i plandek budowlanych psują efekt. Pod kościołem masa turystów, kolejka do środka ogromna, więc olewamy. Idziemy pieszo na stację Diagonal. Bardzo nam się podoba duża ilość zieleni, skwerów, ławek, placów zabaw dla dzieci. Miejscami mogliby nieco częściej sprzątać, ale generalnie wszystko prezentuje się ładnie.

Image


Dojeżdżamy metrem do stacji Lesseps, stąd już niedaleko do Parcu Guell. Mimo dużego dystansu pokonywanego przy pomocy ruchomych schodów, wiele wyprzedzanych przez nas osób jest mocno wykończonych wspinaczką.

Image


Chodzenie po parku mocno pożera czas. Jest on niesamowicie ładny i zróżnicowany. Jednak nie widok ceramicznej jaszczurki zrobił na mnie największe wrażenie, a panorama miasta. Żadne zdjęcie tego nie odda, to trzeba zobaczyć samemu.

Image


Na upartego moglibyśmy jeszcze gdzieś skoczyć, ale nie chcieliśmy ryzykować, więc spokojnie wróciliśmy na metro, przesiadka na pociąg i kierunek lotnisko. Security było ekspresowe, więc do otwarcia bramki czekaliśmy jeszcze koło godziny. Później 2,5h lot i jesteśmy w naszym kraju.
Ogólnie mieliśmy mieszane uczucia. Z jednej strony cieszyliśmy się z tego ile udało nam się zobaczyć, z drugiej żałowaliśmy ile nam się nie udało. Na pewno jeszcze tam powrócimy ;)

Dodaj Komentarz

Komentarze (13)

reporter 25 maja 2014 17:16 Odpowiedz
Ciekawa relacja jak na 1 dzień :) Czytając o Barcelonie i słuchając opowieści od znajomych planuję zawitać tam na dłużej niż jeden dzień..Czasem będąc 3 dni w jakimś miejscu żałuję, że tak krótko.. a 1 dzień..Powiem tak ! Gratuluję i podziwiam, tylko brać przykład :)Można przecież marudzić że 24h to mało, ze się nie opłaca.. można ale tacy maruderzy siedzą w domu i nie zbierają takich wspomnień jak Wy.Powodzenia w kolejnych podróżach :)
juve 26 maja 2014 20:42 Odpowiedz
Ciekawa relacja, może coś wykorzystam bo w Barcelonie będę "przelotem", tylko około 8 godzin...
adzi1 28 maja 2014 20:16 Odpowiedz
Reporter - niestety nie da się brać co miesiąc urlopu w pracy. Często i tak już się krzywo patrzą, jak mówię, że nie będzie mnie np. wtorek-czwartek bo wyskakuję za granicę (wiadomo, tanie linie najtańsze w tygodniu) lub gdzieś w Polskę i odrobię za to w jakiś weekend :DJuve - Jak masz tak mało czasu, to najlepiej chyba jechać na Passeig de Gracia, najwięcej ciekawych rzeczy w bliskim sąsiedztwie ;)
abcn 1 czerwca 2014 19:47 Odpowiedz
Adżi napisał:Po 7. pobudka, przed 8. jesteśmy już na mieście. Noc była w porządku, łóżeczko wygodne, tylko dość długo docierały do nas różne uliczne odgłosy (śpiewy, oklaski, rozmowy itp.), mimo że spaliśmy na 5. piętrze i mieliśmy zamknięte okna. Poranek nieco zimny. Wczoraj przed naszym przylotem padało. Kierujemy się na La Rambla i w stronę portu. Po drodze jeszcze coś tam jemy. Słowo coś tam nie jest przypadkowe. Rano większość knajp jest jeszcze zamkniętych, a te które są otwarte mają bardzo skromne menu. Katalończycy rano nie jedzą. Oni po prostu jeszcze śpią.Śpią - w dni świąteczne, sobotę :) w dni robocze na śniadanie piją kawę ew przegryzają rogalikiem kruasan/croissant itp , potem ok 10ej może z jakąś kanapką itp
jaraczk 16 czerwca 2014 22:23 Odpowiedz
my bylismy 3 dni a i tak odczuwam niedosyt! wrocicie na pewno zeby zobaczyc wiecej :)
alicjaxx 19 czerwca 2014 20:48 Odpowiedz
Ja też byłam krótko ale jeden dzień to hmmmm :)mi jeden dzień zajęło stanie w kolejce plus zwiedzanie Sagrady :)
yoda 20 czerwca 2014 08:26 Odpowiedz
zamiast stać w kolejce po bilet do Sagrady, lepiej kupić go prze internet.Cena ta sama, ale wchodzi się o określonej godzinie. Jest też kolejka, dla tych co mają bilety, ale "idzie" znacznie szybciej.
qantas 21 czerwca 2014 05:14 Odpowiedz
Fajna relacja, brakuje tylko kosztów całej podróży:)Wysłane z mojego iPad przez Tapatalk
adzi1 22 czerwca 2014 23:24 Odpowiedz
Qantas napisał:Fajna relacja, brakuje tylko kosztów całej podróży:)Z tego co pamiętam wyglądało to tak:Bilety lotnicze - ok 270zł od osobyNocleg - 0złKomunikacja - 10,3€ na dwie osobyInne wydatki - ok. 38€ na dwie osobyPozdrawiam ;)
qantas 23 czerwca 2014 00:49 Odpowiedz
Dzięki:)Wysłane z mojego iPad przez Tapatalk
xandy90x 23 czerwca 2014 13:25 Odpowiedz
Bardzo przyjemna relacja :) Ja byłem równo rok temu w Barcelonie na 3dni i chciało się zostać na dłużej i więcej zobaczyć :) Jak na jeden dzień bardzo rozsądnie zagospodarowany czas :) Dla mnie jednym z większych rozczarowań było Camp Nou (nie jestem kibicem Barcy, może dlatego :P) oraz troszkę Sagrada. Może jak za 15lat wszystko ogarnął to będzie inaczej. Gratuluję pomysłu! Zawsze lepszy jeden dzień w Barcelonie, niż dzień przed kompem czy TV.
yoda 24 czerwca 2014 10:48 Odpowiedz
stroje gd napisał:Też gratuluję wypadu.Ja byłam 2 dni.Fajnie że nocowaliśmy przy samych ogrodach Gaudiego.Mogliście jeszcze odwiedzić Tabidago ,bo nie daleko byliścieale sam pomysł super.Ja właśnie zakochałam się w Tabidago, dla tej góry i kolejki która wjeżdża na nią ,uważam ,że warto wrócićmała korekta: góra nazywa się TIBIDABO ;)
adzi1 24 czerwca 2014 12:24 Odpowiedz
stroje gd napisał:Też gratuluję wypadu.Ja byłam 2 dni.Fajnie że nocowaliśmy przy samych ogrodach Gaudiego.Mogliście jeszcze odwiedzić Tabidago ,bo nie daleko byliścieale sam pomysł super.Ja właśnie zakochałam się w Tabidago, dla tej góry i kolejki która wjeżdża na nią ,uważam ,że warto wrócićDziękuję, ale nie spaliśmy przy ogrodach. Tak jak pisałem wyżej, nocleg mieliśmy w El Raval (Ciutat Vella).